Czuma
Mieszaniec (czasami przejawia charakter husky – czyli upór, niezależność, chęć polowania, ale też towarzyskość i serdeczny stosunek do ludzi i psów).
Urodziła się prawdopodobnie w październiku 2011 roku
.Wydawało mi się, że to jakaś bzdura, żeby chodzić z psem na różne szkolenia.
Po co? Moja nieżyjąca już suczka Figa nie pobierała żadnych nauk, a była kochanym psem.
Potem pojawiła się w naszym domu Czuma, znajda, jakiś kosmiczny mieszaniec.
Miała pół roku i była diabłem wcielonym. I w ten prosty sposób okazało się, że właściwie nic nie wiem o psach, a moje teorie o bezsensie szkoleń mogę włożyć między bajki.
Co też zrobiłam.
Do klubu Agility De Luks trafiłam za sprawą Piotra i Teodora, których spotykałam na spacerach w parku. Pomyślałam sobie, że agility to dla mojej energicznej Czumy będzie doskonały sport. Przyszłam na zajęcia.
I od razu zimny prysznic - agility, owszem, bardzo proszę, ale najpierw pies MUSI opanować podstawy posłuszeństwa. I zaczęła się orka na ugorze. Od tamtej pory minęło półtora roku.
Dzięki cierpliwości, wytrwałości i życzliwości Danki i Beaty, naszych instruktorek, a także moich koleżanek i kolegów z klubu, sporo dowiedziałam się o psach, ale i o sobie. Czuma polubiła agility, mamy za sobą pierwsze starty w zawodach. Próbujemy też podstaw obedience. Dzisiaj żałuję, że tak późno zetknęłam się z psimi sportami.
|